
Duśka dźwięki uwielbia. Nieważne czy to dźwięk dzwonka u drzwi, szczekanie psa, warkot samochodu. Kocha nawet dźwięk budzika!
Księga dźwięków jest w naszym domu hitem (nie może być inaczej). Wszak nie ma większej dla Duśki radości niż mama i tata dźwięki jak kot/pociąg/wąż/kura/osioł wydający. A i mama rozpływa się gdy dziecko zaczyna jak krowa muczeć, radosne 'baaam' krzyczeć, gdy klocki na podłogę upadają i 'bul,bul' na widok rybki w akwarium robić.
Księga dźwięków jest więc w ciągłym użyciu, wyeksploatowana do granic, co widać na zdjęciach.
I jest to prawdziwa księga, nie żadna cienka książeczka, ale najprawdziwsze grube, ciężkie tomisko- co zachwyciło Duśkę, bo rodzice grube książki czytają to ona też chce.
Polecamy Księgę Dźwięków całym sercem. I uszami. Za prostotę i wyrazistość obrazków, humor, bogactwo dźwięków, godziny dobrej zabawy.
Uważajcie! Dźwiękozależność bywa zaraźliwa:)
jaki dźwięk wydają rozrzucane korale maminy? Wszystko sprawdzić należy
O innych pracach i książkach Francuzki dowiecie się z jej bloga
Księga dźwięków.
Tekst i ilustracje: Soledad Bravi.
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Mojej córci nie zainteresowała ta książka, może jest jeszcze za mała ? Moim zdaniem rewelacja może się jeszcze przekona :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas http://lulcialula.com/
U nas jest tak, że niektóre książki nie wzbudzają zainteresowania od razu, a potem nagle Duśka poza nimi świata nie widzi:) ale są też takie do których chyba już się nie przekona. Cóż, dziecko od początku kieruje się swoimi gustami i guścikami;)
OdpowiedzUsuńJuż po raz kolejny widzę Księgę dźwięków w stanie rozpadu :) U nas też lekko nadwątlona. To znak, że książka ulubiona jest przez dzieci, ale też chyba przydałoby się wydanie jej w wersji szytej :)
OdpowiedzUsuń